niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 18

BŁAGAM PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM.
~*~
×Oczami narratora×<Tydzień pozniej>

Pewnie zastanawiacie się czy Laura w końcu wyjechała. Dam wam odpowiedź na to trudne jak dla was pytanie. Tak Laura wyjechała. Wyprzedze od razu wasze drugie pytanie. Nie, nie powiedziała o tym Rossowi, ani tym bardziej o ciąży. Blondyn non stop od tygodnia próbuje się do niej dodzwonić, bo chce jej powiedzieć coś bardzo ważnego. Jednak co tak ważnego chce jej powiedzieć dowiecie się później. Jednak brunetka nie chce z nim rozmawiać i nieodbietra, bo tak jak mówiła na samym początku chce w końcu o nim zapomnieć raz na zawsze. Jednak nie pomaga jej w tym myśl, że nosi jego dziecko pod sercem, Nikola, która cały czas pyta o tatę i telefony od Rossa, który nie daje jej spokoju.
Jednak wrócimy do Rossa, który nie może znów się dodzwonić do Laury choć ma iść z Emily na jakąś durną kolację przed ślubną.
- Ross do cholery jasnej złaź na dół, bo nie ręczę za siebie!!- darła się tak blondynka od jakiejś godziny, a Ross nie zwracał na to uwagi. Nie obchodziło go to, że są już bardzo spoznieni. Obchodziło go teraz tylko to czemu jego ukochana nie odezwała się do niego od tygodnia. Jednak mało tego jak był u niej w domu to otworzyła jakaś obca baba i powiedziała, że żadna Laura tu nie mieszka. Zaczął się wtedy zastanawiać czy wyjechała bez słowa czy tylko się przeprowadziła. Zadajecie sobie pewnie pytanie czemu nie zapyta Rydel lub Vanessy, albo jeszcze Monici, ale on nie jest taki głupi tylko one nie chcą być nieuczciwe wobec przyjaciółki. Pytał nie raz, ale one mówiły, że też niewiedzą i też się do niech w ogóle nie odzywała. One to umią kłamać. Oczywiście, że z nią rozmawiają i to codziennie. Laura żali im się, że ma już dość tego, że Ross cały czas do nich wydawania. Jednak one nie mogą nic z tym zrobić, bo Lau nie chce, żeby wiedział, że wyjechała. Więc dziewczyny są bez silne. Wrócimy do bardzo zdenerwowaniej Emily i zmartwionego Rossa.
- Ross ty jesteś głuchy czy jakiś nienormalny?!- zapytała całą czerwoną ze złość stając nad nim.
- Nie czemu?- zapytał tak jakby nie wiedział o czym dziewczyna w ogóle mówi.
- Nie no ja z tobą zwariuje! Wołam Cię już od godziny, bo jesteśmy spóźnieni na kolację z moimi rodzicami i siostrą, a ty sobie nadal siedzisz jakby nic nie było! Masz pięć minut i jesteś na dole!- już miała wyjść, ale zatrzymały ją słowa blondyna, które bardzo ją zaskoczyły.
- Może ja nie chce w ogóle z tobą być, a ty każesz mi iść do twoich rodziców i słuchać jaka to z nas idealna para, a tak naprawdę nic nas nie łączy.- powiedział, a jej zaczęły się w oczach zbierać łzy. Jednak Ross za dobrze znał jej wszystkie gierki jakie na nim stosowała.
- Co? Jak możesz mi mówić coś takiego? Przecież ja Cię tak mocno kocham i jeszcze do naszego ślubu zostało tylko parę dni, a ty mi mówisz, że nie chcesz tego ślubu i w ogóle mnie nie kochasz? Jak możesz?- powiedziała płacząc. Jedno jest pewne jest bardzo świetna aktorka, ale tylko jak chce, żeby wyszło na jej.
- Normalnie. Powiem ci jeszcze, że już dawno miałem taki zamiar, ale byłem zagłupi, żeby zrozumieć jaką jesteś zołzą, i że Cię wcale nigdy nie kochałem. Zawsze byłaś tylko kimś przy kim mogłem zapomnieć o Laurze, ale tak się nie stało i z tego się bardzo cieszę. Teraz bardzo Cię proszę wyjdzi z mojego domu.- powiedział patrząc jej prosto w oczy. Ona nagle przestała już płakać i mówić jak ona to go nie kocha. Po prostu dała sobie spokój, bo Ross był pierwszym facetem, który powiedział jej to patrząc prosto w oczy.
- Dobra skoro tego chcesz to proszę bardzo. Tylko nie przychodzi do mnie jak kolejny raz Pani idealna złamie ci serce. Część!- powiedziała co wiedziała i już jej nie było. Ross jak tylko Emily znikła odetchnał z ulgą i znów próbował się dodzwonić do Lau, ale i tym razem bez skutku.
Dobrze teraz powiemy trochę co się dzieje u Laury w NY. Tak więc Lau właśnie siedziała sobie z Nikolom w lodziarni koło ich osiedla. Postanowiła małą tam zabrać, żeby chodzi przez pięć minut nie pytała czy dzwonił tata. Jednak ona wolała mówić, że Ross wcale nie dzwonił iż tłumaczyć jej bezsensu to, że dzwonił tylko mama nie chce od niego odbierać. Zastanawiała się nawet co by jej wtedy powiedziała pewnie coś takiego: "Tatuś dzwonił. Tylko mamusia nie chce z nim rozmawiać, bo próbuje od niego uciec. Choć tak naprawdę kocha go nad życie." To jest bezsensu, żeby takie coś mówić czterolatce. Więc nie dziwcie się brunetce, że woli kłamać.
Powrócimy z powrotem do Rossa, bo w sumie u niego się teraz najwięcej dzieje. Więc tak po tym jak się nie dodzwonił kolejny raz do brunetki postanowił zadzwonić do swojej siostry. Jednak ona mu tylko szybko powiedziała, że nie może gadać, bo jest u lekarza.
No tak moja skreloza! Rydel od dwóch tygodni jest w ciąży z pierwszym dzieckiem i dzisiaj ma badania kontrolne.
Ross zrezygnowany próbował się skontaktować z Vanessa, ale ona krótko mówiąc go olała. Jego kołem ratunkowym została Monica, która jako jedyna postanowiła się nad nim zlitować i spotkać się z nim w tej sprawie dotyczącej życia lub śmierci blondyna. Długo Ross nie czekał na blondynke, bo Moni była u Rockyego, który mieszka koło naszej blondyneczki.
- Dobra mów szybko co jest takie ważne, że po pracy rujnujesz mój święty spokój?- zapytała od razu na wstępie. Ona nie lubi jak ktoś jej w czymś przerywa. Więc nie miała zamiaru być miła dla blondyna, a tym bardziej po tym jak zranił jej przyjaciółkę.
- Dobra bez owijania w bawełnę. Wiem, że wiesz co się dzieje z Laura i proszę Cię, żebyś mi to wreszcie powiedziała.- on też umie mówić prosto z mostu.
- Skoro wiesz, że wiem to powinieneś wiedzieć też, że w życiu ci tego nie powiem.- powiedziała śmiejąc się z biednego chłopaka, który tylko chce się dowiedzieć co się dzieje z dziewczyną, która kocha od zawsze i jego oczkiem w głowę czyli Nikolom.
- Monica błagam Cię ja muszę wiedzieć co się z nią dzieje i czemu ode mnie nie odbiera. I dlaczego w jej domu mieszka jakąś starsza pani.- teraz to jej nie kazał tylko ją po prostu błagał.
- Nie mogę. Laura mnie zabije jak się dowie, że ją wydałam, a nie chce stracić przyjaciółki na zawsze.- tłumaczyła mu. Choć tak naprawdę widząc to jak chłopak ją błaga o to zaczęła chcieć mu powiedzieć, że wyjechała. Że jest z nim w ciąży i zniknęła tylko dlatego, że za bardzo go kocha, żeby patrzeć na to, że jest z Emily.
- Monica ona się nie dowie. Jak coś to zrzuce to na Van albo Delly, które wcale nie chciały mi pomóc. No proszę. Ja muszę powiedzieć jej coś bardzo ważnego.- to się chłopina wkopał.
- Powiem ci, ale najpierw ty powiesz mi co jej chcesz powiedzieć.- blondynka nigdy nic nie robi za darmo. Walczy dotąd, aż w końcu będzie miała z tego jakieś pożądne zyski.
- Dobra. Chce jej powiedzieć, że zerwałem z Emily. Jeszcze to, że chcę z nią być już na zawsze i najważniejsze chce jej w końcu powiedzieć jak bardzo ją kocham. Że nie mogę bez niej żyć, że za nią tęsknię i to bardzo. Po prostu chce tworzyć z nią i Nikolom prawdziwą rodzinę. Taką prawdziwą i kochająca się. Tylko jest mi do tego potrzebne  to gdzie one się podziały i czemu ode mnie nie odbierają.- Monica jak słuchała jak chłopaka mówi o swoich uczuciach do Laury z takim uczuciem i miłością. To po prostu się popłakała. Nie mogła się powstrzymać.
- Laura wyjechała z Nikolom do NY. Tak w sumie to wróciły tam  skąd tu przyjechały.- powiedziała pomijając najważniejszy powód.
- Czemu wyjechała i czemu mi o ty nie powiedziała?- Moni właśnie bała się tego pytania. Tego pytania nie chciała mieć zadanego, ale wiedziała również to, że Ross ma charakter taki jak Rydel i nigdy nie odpuść tak ważnej rzeczy.
- Wyjechała, bo dowiedziała się, że znowu jest z tobą w ciąży. Jednak to nie koniec, bo przyłożył  się do tego również to, że ty wcale nie okazaywałeś jej uczuć tylko skakałeś wokoło tej suki. Nie mogła znieść tego, że chłopak z którym będzie miała drugie dziecko i kocha go nad życie, a on traktuje ją jak panienke do łóżka.- wytłumaczyła mu Monica, a on był tak zaskoczony tym co usłyszał, że stał tylko z otwartą buzia nic nie mówiąc. Minęło tak jakieś dziesięć minut, a on nadal wpatrywał się w osupieniu w blondynkę przed nim. Jednak ją zaczęło to już trochę denerwować więc nie czekając na nic dała mu w twarz. On tylko podskoczył łapiac się za obolały policzek.
- Za co to? Ja nic nie zrobiłem.- mówił cały czas trzymając się za czerwony policzke. Teraz Ross wie jak czuję się jego starszy brat jak nadepnie swojej dziewczynie na odcisk. Monica ma to do siebie, że jest bezpośrednią. Nie patrzy czy to osoba, która kocha nad życie czy jej największy wróg. Po prostu mówi co myśli i za to ją większość osób nienawidzi, ale te które ją kochają wiedzą, że nie zawsze jest taka. Bo to prawda Monika jest taka tylko wtedy, gdy ktoś ją wkurzy.
- No wiesz mogę powiedzieć, że za to, że się zaciąłeś, ale to by było bezsensu. Więc po wiem, że za to, że jesteś idiotą i jak się nie ockinesz stracisz już nie dwie tylko trzy osoby, które kochasz. Mogłam też powiedzieć, że za to, że kolejny raz zraniłeś moją najlepsza przyjaciółkę, ale chce żeby była szczęśliwa i ty w sumie też, bo cie lubię. Więc ci pomogę w tym, żeby Lau do Ciebie w końcu odebrała.- wyznała mu bardzo poważnie.
- Dziękuję jesteś kochana. Mój barat wiedział w jakiej dziewczynie się zakochać.- powiedział i przytulil dziewczyne.
- Tylko jest jeszcze jeden mały warunek.- powiedziała, a on trochę się przeraźł.
- Jak?- zapytał ze strachem, bo po niej wszystkiego można się spodziewać.
- Jeśli jeszcze raz skrzywdzisz Laura, albo co najgorsze, któreś z dzieci, a ja się o tym dowiem, bo dowiem na pewno. Nie będziesz miał już życia na tym świecie. Po prostu Cię zabije, bo nie pozwolę, żeby znowu przez Ciebie niewinna dziewczyna płakała. Rozumiesz?- mówiła jak rasowy ojciec, który ostrzega zięcia przed ślubem. Tylko po to, żeby zobaczyć czy nadaje się na kandydata jego księżniczki.
- Tak zrozumiano.- powiedział i zasalutował przy tym.
- Dobra teraz daj telefon i ja spróbuję do niej zadzwonić.- powiedziała Moni, a blondyn tylko popatrzył na nią zdziwiony.
- Monica, ale ty wiesz, że żeby Lau odebrała to musisz zadzwonić od siebie?- zapytał bardzo ostrożnie.
- No chyba głupia nie jestem. Czekaj chwilę.- powiedziała oburzona blondyna i wyciągnęła swój telefon. Szybko wybrała numer swojej przyjaciółki. Laura po paru sygnałach odebrała.
- Hej Lau.- powiedziała bardzo radośnie.
- Część kochana. Po co dzwonisz?- zapytała zdziwiona brunetka, bo rozmawiały ze sobą jakąś godzinę temu.
- To nie ja do Ciebie dzwonię.- tak blondynka nie umie mówić zrozumiałe.
- Moni nie rób ze mnie idiotki, bo dobrze wiem, że to ty.- ups brunetka się chyba zdenerwowana.
- Ale to naprawdę nie ja tylko Ross, ale on boi się, że z nim nie porozmawiasz dlatego niby ja dzwonię. To jak chcesz go czy nie?- to cała Monica. Ona jak załatwi sprawę to nie ma odwrotu. Ross jak tylko usłyszał co powiedziała Moni walnął się w czoło otwartą dłonią, a Lau za to potukła szklankę, która trzymała.
- Monica po co zadajesz takie głupie pytanie jak wiesz dobrze, że nie!- krzyknęła brunetka i się szybko rozłączyła. Ross się załamał, a Moni nie widziała w tym nic złego, bo miała lepszy pomysł 
- Chłopie co tak siedzisz na dupie?- zapytała podchodząc do niego.
- A co niby mam robić. Ona nigdy już ze mną nie pogada. Pewnie w NY znajdzie chłopaka, który od razu powie jej, że ją kocha i będzie szczęśliwa, a moje dzieci o mnie nie będą widzieć. To znaczy to drugie, a Nikki o mnie zapomnie. Bo będzie miała lepszego tatusia.- urzalał się nad sobą blondasek, a Moni w tym czasie sprawdzała coś na telefonie.
- Zamiast tyle pierdolić o jakiś w ogóle nieprawdopodobnych rzeczach, to idź się lepiej parkuj, bo za godzine masz samolot do NY.- poinformowała go, a on mądry za miast iść jak najszybciej się spakować i pędzić na lotnisko to patrzył na dziewczynę jak idiota. - Możesz mi powiedzieć na co jeszcze czekasz? Może na to jak naprawdę ktoś ci ją zabierze jak nie zdążysz na samolot?- dopytywała się blondynka. Dobrze wiedziała, że Laura ją zabije jak się dowie, że ona wszystko wymyśliła, ale to ją nie obchodziło tylko szczęście przyjaciół. Nie chciała, żeby ani Ross, a co najważniejsze Laura cierpieli tylko dlatego, że nie chcą ze sobą pogadać. To znaczy tylko brunetka nie chce. Ross jak już przeanalizował wszystkie słowa Moni i jego mózg zaczął pracować. Pędem pobiegł na górę. Zabrał wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i zbiegł na dół. Już miał wychodzić, a raczej wybiegać, ale zatrzymała go Monica.
- Ross, a ty w ogóle wiesz gdzie ona mieszka?- zapytała choć doskonale znała odpowiedzi. Chłopak zaczął się zastanawiać co ma odpowiedzieć, a Monica w tym czasie napisała mu adres brunetki i schowala mu w kurtce.
- Monica jak mi się uda odzyskać Lau to normalnie chyba nigdy w życiu ci się nie odpłace.- powiedział jeszcze zanim wyszedł.
- Najlepiej będzie jak zrobisz mnie chrzestna dziecka. To już będę miała powód do szczęścia.- mówiła uśmiechając się szeroko.
- Masz to jak w banku, bo mój syn musi mieć ciocie, która zawsze mu pomoże.- powiedział i ją mocno przytuli. - Dziękuję.- szepnał jej na ucho i puścił.
- Dobra idź, bo się spóźnisz i będzie sad zakończenie, a nie happy. A ja zdecydowanie chce to drugie.- powiedziała i dosłownie wykonała go z własnego domu. Blondyn bardzo szybko udał się na lotnisko. Tam żeby tylko biegł taranując przy tym ludzi, ale to go nie obchodziło. O jednym, o czym myślał to, to że w końcu będzie mógł zobaczyć Laure. Porozmawiać z nią, a ona go nie wyrzuć, bo ma za dobre serce. Gdy już siedział w samolocie postanowił się przespać, bo ten dzień był dla niego bardzo męczący.
Teraz może przejdziemy do naszej kochaniej Laury, która siedziala ze swoją przyjaciółką Maią, która dopiero dzisiaj wróciła do NY po rocznym pobycie w Australii u rodziców.
- Lau, ale on Cię na pewno kocha.- brunetka opowiadala właśnie Mai co się działo w LA i dlaczego wróciła.
- Nie sądzie.- oczywiście Lau upierała się przy swoim.
- Kochanie, ale zobacz, gdyby mu na tobie nie zależało to szukał by Cię, wydzwaniał co pięć minut z nadzieja, że w końcu odbierzesz? Czy by prosił twoją przyjaciółkę o to, żeby do Ciebie zadzwoniła i próbowała namówić na rozmowę z nim? Laura wiesz, że Cię kocham, ale nie mogę patrzeć jak ty sama próbujesz spieprzyć sobie życie. Przecież ten idiota Cię kocha i mu bardzo na tobie zależy. Jeszcze jedno. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tu jeszcze dzisiaj przyleciał i powiedział ci, że wie o dziecku, zerwał z tą dziwka i kocha Cię nad życie. W sumie to Ciebie i dzieciaki.- Maia zawsze dawał dobre rady brunetce przez całe trzy lata, w który była jeszcze w NY. Jeszcze zanim wyjechała rozmawiala z Laura na temat Rossa. Własne też kluczowo dzięki Mai brunetka myślała o tym, że chyba lepiej jak Ross dwie się przynajmniej o dziecku. Maia jest jej wielkim wsparciem.
- Masz niezłą wyobraźnię Mais, ale to nie możliwe. Jakby chciał z nią zerwać to zrobiły to już dawno, a nie parę dni przed ślubem. Kocham Cię, ale ja nie wieże w takie brednie.- Lau nigdy na początku nie lubiła słuchać Mai, a jak przychodziło coś do czyjegoś. To zawsze stawało się tak jak australijska mówiła. Niestety Lau jeszcze się nie nauczyła, że to Maia ma zawsze rację nie ona. Rozmawiały o tym jeszcze długo. Przerwała im w końcu Nikola, która się przewidziała i poznała od razu głos cioci. Bo Maia przyszła dosyć późno i mała już spala.
- Cioci!- krzyknęła i mocno ją zaczęła ściskać.
- Część kochanie. Tęskniłaś, bo ja bardzo?- zapytała brunetka biorąc ją na kolana.
- No pewne, ale w LA poznałam mojego tatusia, ciocie Monice i Rydel, wujka Rikera, Rockiego i Ellusia, a i jeszcze panią Emily, ale jej to nie lubię, bo jest nie miła.- Nikola zawzięcie zaczęła opowiadać Mai co robiła w LA, a dziewczyna z zaciekawieniem słuchała dziewczynki. Co się dziwić, że Nikki jest oczkiem w głowie Mai jak ona ją wychowywala razem z Vanessą i Laurą. Maia jest z Nikola od jej pierwszego oddechu. Maia po prostu traktuje Nikole jak swoją własną córkę. Więc nikt nie powinien się dziwić, że dziewczynka bardzo kocha swoją ciocie i tęsknią za nią bardzo. Co z tego, że się do tego nie przyznawała. Tęskniła i nic nikomu do tego. Maia oczywiście też tęskniła za naszą małą księżniczką.
- Dobra to może chodzi podłoże Cię spać, bo ciocia jest zmęczona. Co?- zapytala Laura jak tylko zobaczyła jak Nikki ziewa.
- Dobrze. Dobranoc ciociu.- powiedziała jeszcze podchodząc do Mai i całując ją w policzek. Lau z małą udała się do królestwa Nikoli, a Maia zaczęła myśleć o sprawie w jakiej znajduje się jej przyjaciółka. Będzie miała już drugie dziecko z tym samym chłopakiem. Może ona go kocha, a on ją, ale już nie raz ją skrzywdził. Nie raz brunetka przez niego płakała, ale prawdziwa miłość przetrwa przecież wszystko. Czy nie tak mówią ci, którzy lubią mieć marzenia. Maia myślała tak długo, aż w końcu przerwał jej dzwonek do drzwi. Zobaczyła najpierw czy Lau przypatkem nie idzie, ale nie więc ona poszła otworzyć. Gdy zobaczyła, kto jest za drzwiami powiedziała sobie w myślach: "Znowu jest po mojemu." Za drzwiami stał...

~*~
Hej. Rozdział jest wcześniej z czego bardzo się cieszę. Chciałam wam powiedzieć dwie bardzo ważne rzeczy.
1. Martwi mnie mała ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Wiem, że większość z was też posiada własne blogi więc mnie zrozmunie. Zrozumie jakie to jest dla mnie ważne. Chce po prostu wiedzieć ile osób lub to co pisze i mu się to podoba tak samo jak ta historia. Jeśli naprawdę się wam podoba to proszę napiszcie cokolwiek, ale napiszcie. Wszystko mnie ucieszy. Jeśli wam się nie podoba to mam dobrą wiadomość, bo blog dobiega końca.
2. To jest ta druga sprawa. Ten rozdział jest przedostatnim. Mam już napisany początek rozdziału ostatniego i mam nadzieje, że wstawię go jeszcze w tym tygodniu. O ile będę miała czas. Epilog nie wiem czy będzie. Jak uda mi się to napisać to może będzie, a jak nie to przyjęcie bez. Dobra jest jednak jeszcze jedna.
Mam pomysł na kolejnego bloga, ale nie wiem czy w ogóle ktoś by to czytał. Jeśli chcecie, żebym dalej pisała jak zakończę tego to piszcie w komentarzach. Jak nie chcecie to też piszcie, że nie i wtedy pomyślę. Tylko proszę komentujcie ten rozdział, bo to jest naprawdę dla mnie bardzo ważne.
PS. Jeśli są jakieś błędy to bardzo przepraszam, ale jestem na telefonie, bo kompa mam popsutego. Kocham was i życzę miłej nocy lub dnia. Zależy o której to czytasz. :*
~ Alex

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Szkoda, że to jest przed ostatni :/ Czekam na next ;D A i chętnie będę czytała drugiego twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie nie !!!!!!!! Tylko nie to !!!!!!!!!!! Nie kończ tej historii !!!! Proszę nie !!!! Ja kocham tego blog !!!!! Błagam !!! :'((((((
    Rozdział jak zwykle G E N I A L N Y <3 Juz nie mogę się doczekać następnego ! ^^
    PLIOOOOSEEEE NIE KOŃCZ BLOGA ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział!!!
    Pisz dalej ta historia jest niesamowita!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee :( tak kocham tego bloga, a on sie kończy :(
    Nie chce żebyś to był koniec :(
    Rozdział cudowny i czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie nie możesz kończyć !!! Nie zezwalam . Jest świetny i tak go kocham nie kończ proszęę <3 czekam na nexta (nie ostatniego )

    OdpowiedzUsuń