sobota, 11 kwietnia 2015

TBx2

Zostałam nominowana przez dwie osoby do TB, a były nimi Niki i Zyziu.
Zasady: Trzeba napisać OS na temat podany przez nominującego, ale na telefonie i nie wolno poprawiać błędów. Nominuje się też osiem osób i podaje temat na opowiadania.

Nominuje:
King JuLien
Jools Lynch
Mary Jane
Veronica Fenty
Laura Maranch
Szylwia
Delly Anastasia Lynch
Isabelle Grace

Temat: Macie dwa do wyboru
1. Zboczone opowiadanie z Raurą.
2. Słodkie opowiadanie z Raurą.

Czas: Do końca miesiąca tego.

A to są moje opowiadanie. Miałam jedno na temat: Śmieszne opowiadanie o Raurze od Niki. Tylko bardzo chciałam przeprosić, bo zbytnio śmiesznie nie wyszło:

Była sobie piękna brązowowłosa dziewczynka. Miała ona na imię Laura, a na nazwisko Marano. Miała ona jakieś 18 lat. Miała kiedyś przyjaciela, którego zapamiętała jako. Głupak o blond włosach i pięknych brązowych oczach. Był nim niejaki Ross Lynch. Przyjaźnili się jak byli dziecimi, ale ich przyjaźń rozpadła się z niewiadomych przyczyn. Lau właśnie szła sobie na spacer do parku. Przechodziła właśnie przez plac zabaw dla dzieć. Tak się zapatrzyła na bawiące się dzieciaki, że nie zauważyła chłopaka, który przednią stał. Wpadła na niego, a on na chodnik. Trochę to dziwnie wyglądało ponieważ ona miała głowe w jego kroczu. Chłopak zaczął się śmiać, a Lau podniosła swoją główkę.
- Czemu już podniosłaś? Tak jak miałaś było zabawniej.- mówił przez śmiech blondyn. Brunetka nic nie mówiła tylko mu się przyglądała. Wiedziała, że skąś go zna, ale nie mogła sobie przypomieć skąd.
- Czy ty czasme nie miałeś takiej słodkiej małej przyjaciółeczki kiedyś?- zapytała prosto z mastu.
- Miałem, a co?- zapytał nie rozumiejąc o co jej chodź.
- To dobrze pamiętam. Jesteś moim jednorożcem, którego zgubiłam jak byłam mała.- powiedziała Laura, ale bardziej do siebie niż do niego.
- Hej czy ty aby napewno się dobrze czuejsz?- zapytał, bo po jej wypowiedzi o jednorożcu. Uznał ją za wariatke.
- Tak czuje się świetnie, a ty jesteś Ross Lynch mój przyjaciel z dzieciństwa.- powiedziała i wstała z chodnika, bo nadak na nim siedzieli.
- Czekaj skoro ty jesteś zdrowa i znasz moje imię. To ty musisz być Laura, moja pierwsza miłość.- powiedział, ale jak się zoriętował, co przed chwilą powiedział. Zrobił przerażoną mine i zaczął się modlić i to dosłownie, żeby dziewczyna tego nie usłyszała.
- Jak to ma cie pocieszyć, to słyszałam i słysze też twoją nieudaną modlitwę. Jeszcze nie oguchłam.
- Bardzo śnieszne wiesz. Ja ci tu poniekąt miłość wyznaje, a ty się bezczelnie śmiejesz.- powiedział oburzony.
- Nie moja wina, że mam dobry głos, a ty z siebie teraz idiote robisz. Już się nie bocz, bo cię nie przytuke na przywiranie.- Ross jak usłyszał te słowa od razu ją przytulił. Za mocno.
- Bobra puścić wielkoludzie, bo mnie zmiażdżysz.- zaczęła się śmiać, choć ledwo co łapała oddech.
- Dobra jak nie chcesz się tulić do takiego przystojniaka jak ja, to twoja strata.- powiedział oburzony jej negatywnym zachowaniem.
- Ta, a gdzie ty jesteś taki przystoimjny. Chyba z dupy strony.
- Tam też. No zobacz jaka piękna. Teraz możesz podziwiać przez spodnie, ale jak zostaniemy sam na sam. To może pokaże ci coś więcej.- powiedział wypijnając do niej swoje cztery litery. Lau tylko przegryzła wargę patrząc na jego zgrabyny tyłek.
- Dupe masz nie najgorszą, ale z tym sam na sam to nie masz na co liczyć.- powiedziała pewnie.
- Jesteś tego pewna?- zapytał zbliżając się do niej.
- Tak, a teraz zabieraj ode mnie swoją zakaźną buzike.
- To nie fier jak byliśmy dziecimi nie dałaś się pocałwać, bo to obrzydliwe, a teraz to też nie.- rozpaczał załamany blondynek.
- Bardzo mi przykro blondyneczko, ale z dziewczynkami dię nje całuje.
- Ja jestem 100% facetem.
- Tak to udwodnij.
- Ale że tu i teraz?- zapytał jak skończony idiota.
- Nie za rok. Wiesz inteligęcją to ty nie grze...- dzieczyna nie dkończyła swojej wypowiedzi, ponieważ zatkał jej usta namiętnym pocałunkiem. Całowali się bardzo długo, aż w końcu blondyn się od niej odessał.
- I co?
- Ale, że co co?- zapytała dziewczyna nie rozumiejąc ruszpunki.
- Nadal uważsz, że z dziewczynkami się nie całuejsz.
- Hahabhhha właśnie się przyznałęś, że jesteś dziewczunką.- zaczęła się śmiać jak opentana.
- Wiesz co nie lubie cie. Bo jesteś nie miła.
- Dobra już jestem poważna, tylko już nie udawaj zakompleksionej dziewczynki. Dobrze?
- Dobrze, ale kce buzi na zgose.
- Dobra chodzi tu.- powiedziała i go pocalowała od tamtego momentu sa szczesliwa para.
Happy End.




A drugi był na temat: Kryminalne opowiadanie o Raurze. Też za bardzo kriminalne nie jest, ale cóż.

Dziewczyna właśnie wracała do swojego domu od przykaciółki. Gdy do niego weszła przeraźła się strasznie, ponieważ zobaczyła jak jej ojciec cały we krwi z podciętym gardłem. Leży nieżywy na podłodze. Zaczęła przeraziliwie płakać i krzyczeć, aż usłyszała ją sąsiadka. Kobieta szybko zadzwoniła po karetke i policje. Oni zjawili się po 15 minutach. Karetka zabrała ciało jej ojca, a policja stwierdziła, że to było morderstwo i przekazali sprawe w ręcę komisji śledczej. Dziewczyną jest 23 letania brunetka Laura Marano. Miała tylko ojca, bo jej mama umarła rok po jej porodzie na jakąś chorobe. Laura była bardzo zżyta z ojcem i nie mogła sobie poradzić z jego śmiercią. Gdy pojawił się w jej domu komisarz z komisji śledczej. Nie mogła się pozbierać. Komisarzem był też młody chłopak tylko o rok od niej starszy Ross Lynch. Zaczął ją wypytywać o to czy jej ojciec miał jakiś wrogów, czy nie. Niestety dziewczyna nic nie wiedziała. Chłopak nie poddawał się jednak i postanowił doprowadzić tą sprawe do końca. Przychodził do Laury bardzo często i siedział u niej do późna. Zaczęli się zaprzyjaźniać. Mieli ze sobą bardzo dużo wspólnego. Jak szef Rossa postanowił, że nie mam sensu prowadzić dalej tej sprawy. To blondyn myślał, że Laura nie będzie chciała się z nim już spotykać, ale stało się inaczej.
- Czyli już nie będziesz do mnie przychodził?- zapytała dziewczyna ze smutkiem.
- Nie, ale jeśli chcesz to mogę nadal przychodzić. Decyzja należy do ciebie.- powiedział jej, a ona się lekko uśmiechnęła pod nosem.
- Bardzo chętnie. Przychodź kiedy będziesz tylko chciał.- powiedziała uśmienięta i go przytuliła co chłopak odwzajemnił. Dzisiaj po raz pierwszy został u niej na noc, bo nie chciała go puścić do domu.
*Miesiąc później*
Ross z Laurą nadal są najlepszymi przyjaciółmi, ale zachowują się jak para. Oni jednak są święcie przekonani, że nic do siebie nie czują, ale czy napewno. Pewnego dnia Ross obudził się jak zwykle od miesiąca przytulony do brunetki. Zaczął jej się przyglądać, aż w końcu uświadomił sobie, że czuje coś do swojej przyjaciółki. Gdy upewnił się, że śpi szybko musnął jej usta, ale bardzo się zdziwił jak dziewczyna oddała pocałunek. Całowali się dosyć długo, ale wszystko co piękne kiedyś się kończy. Gdy się od siebie oderwali zaczęli się uśmiechać. Nie wiedzieli co mają powiedzieć.
- To może ja pujde zrobić śniadanie?- zapytała Lau wstając szybko z łóżka blondyna. On jednak szybko ją złapał za rękę i pociągnął na łóżko. Wylądowała na nim. Bardzo blisko jego twarzy. Ross nie mógł się powstrzymać i ją pocałował. Ten pocałunek jednak skończył się na sexe. Gdy się obudzili po południu, a tak w ogóle to obudził ich telefon blondyna, bo jego szef coś znalazł w sprawie ojca Laury. Chłopak nic nie mówiąc dziewczynie pojechał na komisariat. Tam dowiedział się o gangu, któremu pan Marano był winien sporo kasy i nadal jej nie spłacił. Szef powiedział mu również żeby uważał na Laure, bo wiedział, że się przyjaźnią. Powiedział mu tak, ponieważ był prawie pewnien, że to od niej będą chcieli zapłaty i się nie mylił. Jak blondyn wrócił do swojego domu to tam nie było brubetki tylko zostały silady jakby ktoś się z kimś tu szarpał. Chłopak się przeraźł i od razu zadzwonił do swojego szefa. Zaczęli szukać dziewczyny w całym LA, a także w jego okolicach.
*Miesiąc później*
Nadal nie odnaleźli dziewczyny, a chłopak chodzi cały smętny, bo nie może przyjąć do wiadomość tego, że jego miłość życia może już nieżyć, a on o tym nie wie. Właśnie siedział w pabie jak co piątek i zapijał swoje smutki w jak narazie jednym piwie. Gdy nagle do klubu weszła grupa podejrzanych typów z drobną dziewczyną. Ross na początku nie zwracał na nich większej uwagi, ale gdy ta dziewczyna podeszła koło niego do baru, po piwo rozpoznał w niej swoją ukochaną. Tak to była Laura. Musiała robić wszystko co te oblechy jej kazały, bo inaczej mogła stracić życie. Lau rozpoznała też blondyna. Mrugnęła do niego niezauważalinie. Dając tym znak, że to ona i potrzebuje pomocy. Chłopak tylko się lekko uśmiechnął, że znowu ją widzi i wysłał SMS do szefa, żeby przyjechał tu, bo znalazł dziewczyne. Jego szef z całą zgrają policniantów po chwili byli już w barze i aresztowali zbirów. Gdy Lau zobaczyła, że jest już bezpiecznie rzuciła się na szyje Rossowie. Chłopak nadal nie mógł w to uwierzyć. Nie mógł uwieżyć w to, że jego ukochana jest już z nim cała i zdrowa.
- Kocham cie.- szepnął jej na ucho jak się przytulali.
- Ja ciebie też.- odszepnęła i go pocałowała.
*Rok później*
Laura jest już w 100% bezpieczna. Nic się nie zmieniło no oprócz tego, że są maużeństwem i brunetka jest w ciąży. Są kochającym się maużeństwem, które kłuci się bardzo żadko, a jak już to o jakieś nie istotne reczy. A przynajmniej tak mówią.

2 komentarze:

  1. Dopiero teraz ogarnęłam że mój komentarz sie nie dodał, co za badziew -.- no ale dobra, pierwsze opowiadanko takie słodkieee *-* jak on jej powiedział że była jego pierwszą miłością, takie awww ❤ i wgl cudooo!
    Drugie? Też słodkie, ale smutne ;-; mieszane uczucia, wiesz :D ale masz talent i nie zmarnuj go :* Wenyyyy! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże jak miło się czyta takie komentarze. Dziękuje bardzo za miłe słowa.:* Objecuje, że postaram się nie zmarnować tego mojego talentu:*

      Usuń