piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 10

Tak jak obiecałam dzisiaj rozdział. Końcówkę napisała Karolina Marano za co jeszcze raz chce jej bardzo podziękować. Jak chcecie to wejdźcie na jej blogi bo są świetne: http://film-raura.blogspot.com/, http://bestfriendsandboys.blogspot.com/. To tyle ode mnie. Miłego czytania.
~*~

Spałam sobie, aż tu nagle poczułam coś mokrego i zimnego na twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nikole, która ma pistolet na wodę i się słodko uśmiecha. Rossa, który stał w progu drzwi z kamerą i patrzył na nas ze śmiechem.
- Nikola kochanie. Daj mamusi ten pistolet.- powiedziałam wstając z łóżka. Nikola nic nie rozumiejąc podała mi pistolet, a ja się do niej uśmiechnęłam i popstrykałam wodą. Mała zaczęła się śmiać, a ja podeszłam do Rossa i zaczęłam go "podlewać".
- Nikola atak na mamę!- krzyknął chłopak odkładając kamerę na stolik. Nikola chyba zrozumiała przekaz swojego tatusia, bo wskoczyła mi na plecy, a ja ze śmiechem wywaliłam się na łóżko. Zaraz po tym dołączył do nas Ross, który zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam już wytrzymać z tego śmiechu.
- Nikola pomóż mamusi.- powiedziałam przez śmiech, a mała przez chwile się.zastanawiała czy mi pomóc i zdradzić blondyna, czy nie. W końcu chyba wybrała tą pierwszą. W skoczyła blondynowi na plecy i zaczęła go bić. Ross nic sobie z tego nie robił tylko złapał Nikole i ją też zaczął łaskotać. Korzystając z tego, że teraz chłopak zajął się bardziej Nikolom. Szybko się na niego rzuciłam przewracając tym samym.
- Nikki szybko daj mi pistolet.- powiedziałam, a dziewczynka szybko go podniosła i już chciała mi podać, ale blondyn jej nie pozwolił.
- Nikola nie. Nie możesz dać mamie bo to się źle dla was skończy.- powiedział, a najśmieszniejsze jest to, że Nikola w ogóle się tym nie przejęła i dała mi broń.
- Nie ja już nie mam po co żyć. Własna córka jest przeciwko mnie. Poddaje się tylko mnie nie zabijajcie. Błagam.- zaczął nad błagać.
- Nikola i co zabijamy czy robimy z niego niewolnika?- popatrzyłam na córkę, która śmiała się w najlepsze. Dawno taka szczęśliwa nie była.
- Niewolnika!- krzyknęła i wskoczyła na łóżko.
- To jak mam być niewolnikiem to zejdź z mojego brzucha babo.- powiedział i zepchnął mnie na łóżko.
- Nie za to to musisz zginąć!- krzyknęłam i zaczęłam lać na niego wodę z pistoletu. Chłopak się podniósł i niestety, ale zabrał mi moją broń.
- To był twój błąd kochanie.- powiedział i już miał mnie oblać, ale się woda skończyła.
- Tatusiu nie masz czym zabić mamusi.- powiedziała rozbawiona Nikola, a ja do niej dołączyłam. Ross tylko patrzył to na plastikowy pistolet to na siebie.
- Rossy skoro jesteś naszym niewolnikiem to zrobisz nam śniadanie.- powiedziałam jak się już uspokoiliśmy.
- Tak jest. To co sobie panie życzą?- spytał niczym urodzony kamerdyner. Spojrzałyśmy na siebie z Nikolom i uśmiechnęłyśmy się do siebie.
- Naleśniki!- krzyknęłyśmy razem, a chłopak tylko się zaśmiał i poszedł na dół. Ja z Nikolom zostałyśmy w łóżku. W pewnym momencie mała usiadła mi na kolanach.
- Kochanie co się stało?- zapytałam zdziwiona jej zachowaniem.
- Nic. Tylko fajnie tu jest.- powiedziała i się do mnie przytuliła.
- Tak bardzo fajnie.- powiedziałam uśmiechając się sama do siebie i przytulając do siebie mocniej moją małą księżniczkę.
- Dziewczyny chodzicie tu mam dla was niespodziankę!!- krzyknął z dołu Ross, a ja z Nikki szybko zeszłyśmy na dół.
- To gdzie ta niespodzianka?- zapytałam nie wiedząc nic.
- No w sumie. To bardziej niespodzianka dla Nikoli.- powiedział, a ja zaczęłam do niego podchodzić.
- To po co ja wychodziłam z tego ciepłego łóżka. Ty chyba serio chcesz dzisiaj zakończyć swój żywot.- powiedziałam, a on podniósł ręce z geście obrony.
- Mamusi zobacz jaki mały piesek jest pod stołem.- powiedziała Nikki, a ja popatrzyłam tylko zdziwiona na Rossa i podeszłam do dziewczynki.




Pod stałem spał sobie słodki mały szczeniaczek. Jak tylko poczuł, że jest obserwowany od razu podniósł swój łebek i zaczął machać wesoło ogonem. I jeszcze szybciej wyszedł z pod stołu. Nikola od razu porwała go na ręce. Ross podszedł do nas i kucnął przy małej i pogłaskał szczeniaczka po główce.
- To jak go nazwiesz?- zapytał patrząc na Nikole, która patrzyła na szczeniaczka maślanymi oczami.
- Taffik.- powiedziała i przytuliła blondyna. - Dziękuje. Kocham cie.- powiedziała to po raz pierwszy do Ross. Chłopak się tylko lekko uśmiechnął i przytulił ją mocniej.
- Też cie kocham maluchu.- powiedział i ją puścił. - Dobra myć łapki i zapraszam na śniadanie.- powiedział, a ja z Nikolom szybko usiadłyśmy do stołu.
- Toffik choć ty też coś dostaniesz.- zawołałam pieska, a on od razu przybiegł.
- Po śniadaniu zabieram was na wycieczkę.- powiedział Ross i nikt już się nie odzywał.
~oczami narratora~ nowość.
Ross i jego dwie dziewczyny właśnie szykowali się do wyjścia na wycieczkę, która jest kolejną niespodzianką od Rossa dla dziewczyn. Jednak chce się skupić teraz na tym co robi Emily. Więc Emily jest właśnie u swojej siostry w NY. Tylko nikt nie wie, że jej siotrą to przyjaciółka Vanessy. Emily się właśnie pakuje, bo się o tym dowiedziała.
- Emi, czekaj ja przecież nawet Laury nie znam. Nie przyjaźnie się z nią tylko z jej siostrą, która i tak teraz jest w LA.- jej siostra chciała ją zatrzymać, ale to nic nie dawało.
- Maggy proszę daj mi spokój! Przyjaźnisz się z siostrą dziewczyny, która próbuje mi zabrać Rossyego!- tak już od godziny darła się blondynka na swoją siostrę.
- No i co z tego. Ross i tak nigdy cie nie kochał. Kiedy ty to zrozumiesz, że on i tak cie zostawi, a teraz jak ma dziecko z Laurą. To już na sto procent. Zrozum to w końcu. Jedyną osobą z rodziny Rossa, która cie lubi, bo stara się lubić każdego jest Rydel. Przyjaźniłaś się z Monicą, którą nie wiem czemu kopnęłaś w dupę i zrobiłaś z niej szmatę. Ja cie nie poznaje. Gdzie jest moja kochana i przyjazna siostra? Bo ta suka, którą właśnie jesteś nią na pewno nie jest.- pierwszy raz Maggy powiedziała siostrze co tak naprawdę o niej myśli. Co z tego, że ona jest młodsza i jest u rodziców idealna. Skoro to co jej powiedziała Maggi jest prawdą. Emily kiedyś była kochaną osobą, która ze wszystkimi się przyjaźniła, ale to się z mieniło odkąd zakochała się w Rossie. I nie on jej nie zmienił. Tylko ona od początku wiedziała, że nie ma szans z Laurą, o której jej ukochany jej tyle opowiadał. Dobrze wiedziała, że jaj ona jednak wróci to straci go na zawsze. Dlatego tak namawiała go na ślub. Chciała się z nim jak najszybciej za niego wyjść, ale jednak jej plan się nie powiódł. Laura wróciła i to jeszcze z dzieckiem Rossa. Emily wtedy się totalnie załamała. Teraz nie wie co robić. Przyjechała do siostry tylko dlatego, że myślała, że ona jej pomoże. Jednak Maggi ma już serdecznie dość swojej siostry z charakterem suki. Chce, żeby wróciła jej słodka młodsza siostra, którą każdy kocha.
- Co ty niby jesteś lepsza tak. Wcale nie jesteś taką samą zimną suką jak ja. Mam ci przypomnieć jak odbijałaś swoim przyjaciółką chłopaków w szkole i jaką byłaś księżniczką. Nie mów mi, że nagle stałaś się taka życzliwa. Bo w to nigdy nie uwierzę. Zawsze byłaś suką bez serca, a ja tylko próbuje zrobić to samo co ty. Tylko ten głupi babsztyl nigdy nie będzie moją przyjaciółką, a Ross już nigdy na nią nawet nie spojrzy. Zniknie z życia Rossa i wszystkich Lynchów tak szybko jak się pojawiła.- powiedziała Emily kończąc pakować swoje walizki. Mag jednak musiała ją zatrzymać.
- Tak ja byłam suką. Nie ma co kłamać, ale zrozumiałam ile osób przez to zraniłam i straciłam osoby, które były dla mnie wszystkim, które kochałam. Już nigdy ich nie zobaczyłam. I żałuje tego najbardziej, że ich tak zraniłam i pozwoliłam odejść. Ty też byś się nad tym zastanowiła, bo inaczej stracisz Rossa nie tylko jako narzeczonego, ale też jako przyjaciela i Rydel, którą widzie, że polubiłaś, a od Lau radzie ci się trzymać z daleka. Bo o nią nie będzie walczył tylko Ross, ale też cała rodzina Lynchów, Monica i Vanessa. Więc lepiej się zastanów co tak naprawdę chce zrobić. Chcesz stracić to wszystko i miedź szansy Lynchom, żeby poznali prawdziwą ciebie i może nawet polubili. Proszę nie zrób tego samego błędy co ja. Zastanów się jeszcze nad tym.- Maggi próbowała wybić od zawsze głupie pomysły swojej siostrze, ale nigdy jej się to nie udało. Czy uda się jej tym razem się dowiemy. Emily nic nie powiedziała tylko szybko wyszła i ruszyła na lotnisko i wsiadła do samolotu lecącego do LA.
~ Oczami Laury ~
Ross zabrał nas na bardzo ładną polane. Gdzie wszędzie rosną kwiaty i płynie mały strumyk. Nikola tak się zachwyciła jak zobaczyła to miejsce, że oczy jej się zaświeciły, a Toffik zaczął biegać jak szalony. Za nim oczywiście moja córka. Teraz aktualnie już zaczyna się ściemniać. Nikola bawi się z Rossem i Toffikiem, a ja stoję pod drzewem i patrze się na zachód słońca. Na te piękne pomarańczowo-różowe plamy na niebie. To jest taki piękny widok, że nie da się od niego oderwać wzroku. Tak się zapatrzyłam, że nie zauważyłam, że ktoś za mną staje, a po chwili obejmuje w talii i przytula. Na początku się przestraszyła, ale po chwili poczułam znajomy zapach wybuchowej mieszanki Rossa. Znaczy pasta do zębów, perfumy i szampon do włosów. Nikt inny nie ma tak zabójczego połączenia jak Rossy.
- Zobacz jak pięknie to wygląda. Spokój cisza. Tylko nasza trójka. Znaczy czwórka na tej jednej polanie całkiem odcięć od świata. Czy tu nie jest pięknie?- zapytałam chłopaka nawet się do niego nie odwracając.
- Masz racje kotek. Tylko my i nic więcej mógłbym tu zostać na zawsze.- powiedział i pocałował mnie we włosy.
- Jesteś kochany wiesz?- zapytałam, a blondyn obrócił mnie sobie przodem.
- Myślałem, że powiesz coś innego.- powiedział robiąc minie szczeniaczka.
- Ale co bo nie wiem.- zaczęłam się z nim droczyć. Jak chce usłyszeć te dwa jakże magiczne słowa. To musi sam mi je pierwszy powiedzieć.
- Kocham cie.- powiedział uśmiechając się przy tym słodko.
- Też cie kocham mój głuptasie.- powiedziałam, a Ross dał mi słodkiego całusa. Całowalibyśmy się dłużej, ale przerwała mam Nikola.
- Mi i Toffikowi chce się spać.- powiedziała, a Ross tylko się zaśmiał i wziął księżniczkę na ręce. Ja wzięłam za to smycz Toffika. I w ten sposób ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy już doszliśmy puściłam pieska, który od razu poszedł spać. Ross zaniósł Nikole do pokoju, bo usnęła po drodze. Ja za to udałam się do naszej sypialni. Wyszłam na balkon i zaczęłam patrzyć się na już ciemny i tajemniczy świat. Długo sama nie byłam bo przyszedł zraz blondyn. Stanął w drzwiach balkonowych, a ja się odwróciłam do niego przodem, ale nadal byłam przy barierce.

- Tu jest pięknie-rzekłam z zachwytem patrząc na widok za oknem.Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się perliście.
- Zgadzam się.- odpowiedział. - Wiesz dlaczego cię tu zabrałem?
- Nie, zaskocz mnie.- odparłam
- Wiesz jak to zabrzmiało?- zaśmiał się. - Jakbyś mi coś proponowała
- A może proponuje?- spytałam zmysłowo, Ross spojrzał na mnie rozbawiony i podszedł do mnie bardzo blisko, aż za blisko.
- Naprawdę?- zapytał i złączył nasze usta w pocałunku. Oparł swoje ręce na barierkach, tak, że otaczał mnie nimi. Ja swoje natomiast umieściłam w jego włosach. Jego cudownych, jedwabistych miękkich blond włosach. Pociągnęłam za nie lekko, a on jak na zawołanie wydał  ze swojego gardła długi jęk, wprost do moich ust. Uśmiechnęłam się lekko, a on znów mnie pocałował. Swoje dłonie z ściągnął z barierki i umieścił na mojej talii. Podskoczyłam, a swoimi nogami oplotłam jego biodra. Ross złapał mnie pod plecami i kierował się w stronę wielkiego łoża . Ułożył mnie na nim delikatnie i aby mnie nie zgnieść, ułożył się na mnie, podpierając się jedną ręką. Złapałam rąbek jego koszulki i zaczęłam ją powoli ściągać. Zrzuciłam ją z chłopaka i ujrzałam jego idealnie wyrzeźbiony tors. Palcami jeździłam po jego skośnych mięśniach brzucha, a następnie wbijałam palce w jego boki. Blondyn zdarł ze mnie górną część stroju, łącznie z stanikiem. Usta przyłożył do mojej szyi i zaczął ssać miejsce pulsu. Za każdym jego ruchem, wydawałam z siebie cichy jęk.






Chłopak oderwał się od mojej szyi i uśmiechnął się widząc, co na niej zrobił. Spojrzał na moje piersi i, tam się tym razem skierował. Całował moje piersi z ogromną zachłannością. Przewróciłam chłopaka na plecy i zajęłam się jego klatą. Całowałam jego ulubiony punkt, drogę do jego kolegi. Placami odgarniałam jego włoski pod pępkiem i całowałam każde miejsce na jego brzuchu. Blondasek znalazł się nade mną i ściągnął mi spódniczkę wraz z majtkami. Językiem kreślił drogę po moich nogach, do mojej kobiecości. Gdy dotarł do swojego "skarbu" zaczął nie miłosiernie mnie tam miziać. Robił to na wiele sposobów. Na końcu wybrał swój ulubiony sposób. Złapał moje wargi sromowe w swoje usta i zaczął je ssać, a językiem robił kółka. Chwilę po tym leżałam na chłopaku i robiłam mu "dobrze". Kciukiem masowałam główkę, podczas, gdy inne place jeździły po nim w górę i dół. Złapałam jego penisa w swoje usta i zaczęłam go ssać. Najpierw czubek, potem do połowy a na koniec do samego końca. On już podniecony na maxa, obrócił mnie i wszedł we mnie.
- Delikatnie, dziecko jest w domu.- szepnęłam do chłopaka.
Jego ruchy były, delikatne i namiętne. Pocałował mnie w usta i przesunął się w bok, trafiając w mój czuły punkt. Cichutko zajęczałam do jego ust. Chłopak robił biodrami okrężne ruchy a następnie wbijał się we mnie do końca. Lada moment moja pochwa zacisnęła się na jego członku, a po moich udach popłynęła stróżka spermy. Chłopak wyszedł ze mnie i przytulił.
- Dziękuje.- szepnął po czym pocałował mnie w czoło. Chciałam coś odpowiedzieć, ale byłam tak zmęczona, że nie miałam siły i po porostu zasnęłam.

5 komentarzy:

  1. Nie dziękuj mi tyle :D Zawsze chętna do pomocy! Rozdział świetny jak zawsze , czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny :* Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja ! Pseplasam że nie komentowałam ale zgubiłam linka ! *o* Never Again O.o
    No cóż tu dużo mówić ! Po prostu rozdział jest cudny i taka Raura słodka ♥♥♥♥
    Nie będę ukrywać , Emily to szmata xDD Niech sie odpierwiastkuje od Rossiaka i będzie Raura i wszyscy happy xDD
    Dawaj szybko next =]
    Chamska reklama
    Zapraszam http://rauramiloscczynienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń