Tak jak obiecałam dzisiaj rozdział. Końcówkę napisała Karolina Marano za co jeszcze raz chce jej bardzo podziękować. Jak chcecie to wejdźcie na jej blogi bo są świetne: http://film-raura.blogspot.com/, http://bestfriendsandboys.blogspot.com/. To tyle ode mnie. Miłego czytania.
~*~
Spałam sobie, aż tu nagle poczułam coś mokrego i zimnego na
twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nikole, która ma pistolet na
wodę i się słodko uśmiecha. Rossa, który stał w progu drzwi z
kamerą i patrzył na nas ze śmiechem.
- Nikola kochanie. Daj mamusi ten pistolet.- powiedziałam wstając z
łóżka. Nikola nic nie rozumiejąc podała mi pistolet, a ja się do
niej uśmiechnęłam i popstrykałam wodą. Mała zaczęła się śmiać, a ja
podeszłam do Rossa i zaczęłam go "podlewać".
- Nikola atak na mamę!- krzyknął chłopak odkładając kamerę na
stolik. Nikola chyba zrozumiała przekaz swojego tatusia, bo
wskoczyła mi na plecy, a ja ze śmiechem wywaliłam się na łóżko.
Zaraz po tym dołączył do nas Ross, który zaczął mnie łaskotać. Nie
mogłam już wytrzymać z tego śmiechu.
- Nikola pomóż mamusi.- powiedziałam przez śmiech, a mała przez
chwile się.zastanawiała czy mi pomóc i zdradzić blondyna, czy nie.
W końcu chyba wybrała tą pierwszą. W skoczyła blondynowi na plecy i
zaczęła go bić. Ross nic sobie z tego nie robił tylko złapał Nikole
i ją też zaczął łaskotać. Korzystając z tego, że teraz chłopak
zajął się bardziej Nikolom. Szybko się na niego rzuciłam
przewracając tym samym.
- Nikki szybko daj mi pistolet.- powiedziałam, a dziewczynka
szybko go podniosła i już chciała mi podać, ale blondyn jej nie
pozwolił.
- Nikola nie. Nie możesz dać mamie bo to się źle dla was skończy.-
powiedział, a najśmieszniejsze jest to, że Nikola w ogóle się tym nie
przejęła i dała mi broń.
- Nie ja już nie mam po co żyć. Własna córka jest przeciwko mnie.
Poddaje się tylko mnie nie zabijajcie. Błagam.- zaczął nad błagać.
- Nikola i co zabijamy czy robimy z niego niewolnika?- popatrzyłam
na córkę, która śmiała się w najlepsze. Dawno taka szczęśliwa nie
była.
- Niewolnika!- krzyknęła i wskoczyła na łóżko.
- To jak mam być niewolnikiem to zejdź z mojego brzucha babo.-
powiedział i zepchnął mnie na łóżko.
- Nie za to to musisz zginąć!- krzyknęłam i zaczęłam lać na niego
wodę z pistoletu. Chłopak się podniósł i niestety, ale zabrał mi
moją broń.
- To był twój błąd kochanie.- powiedział i już miał mnie oblać, ale
się woda skończyła.
- Tatusiu nie masz czym zabić mamusi.- powiedziała rozbawiona
Nikola, a ja do niej dołączyłam. Ross tylko patrzył to na
plastikowy pistolet to na siebie.
- Rossy skoro jesteś naszym niewolnikiem to zrobisz nam
śniadanie.- powiedziałam jak się już uspokoiliśmy.
- Tak jest. To co sobie panie życzą?- spytał niczym urodzony
kamerdyner. Spojrzałyśmy na siebie z Nikolom i uśmiechnęłyśmy się
do siebie.
- Naleśniki!- krzyknęłyśmy razem, a chłopak tylko się zaśmiał i
poszedł na dół. Ja z Nikolom zostałyśmy w łóżku. W pewnym momencie
mała usiadła mi na kolanach.
- Kochanie co się stało?- zapytałam zdziwiona jej zachowaniem.
- Nic. Tylko fajnie tu jest.- powiedziała i się do mnie przytuliła.
- Tak bardzo fajnie.- powiedziałam uśmiechając się sama do siebie i
przytulając do siebie mocniej moją małą księżniczkę.
- Dziewczyny chodzicie tu mam dla was niespodziankę!!- krzyknął z
dołu Ross, a ja z Nikki szybko zeszłyśmy na dół.
- To gdzie ta niespodzianka?- zapytałam nie wiedząc nic.
- No w sumie. To bardziej niespodzianka dla Nikoli.- powiedział, a
ja zaczęłam do niego podchodzić.
- To po co ja wychodziłam z tego ciepłego łóżka. Ty chyba serio
chcesz dzisiaj zakończyć swój żywot.- powiedziałam, a on podniósł
ręce z geście obrony.
- Mamusi zobacz jaki mały piesek jest pod stołem.- powiedziała
Nikki, a ja popatrzyłam tylko zdziwiona na Rossa i podeszłam do
dziewczynki.
Pod stałem spał sobie słodki mały szczeniaczek. Jak
tylko poczuł, że jest obserwowany od razu podniósł swój łebek i
zaczął machać wesoło ogonem. I jeszcze szybciej wyszedł z pod
stołu. Nikola od razu porwała go na ręce. Ross podszedł do nas i
kucnął przy małej i pogłaskał szczeniaczka po główce.
- To jak go nazwiesz?- zapytał patrząc na Nikole, która patrzyła na
szczeniaczka maślanymi oczami.
- Taffik.- powiedziała i przytuliła blondyna. - Dziękuje. Kocham
cie.- powiedziała to po raz pierwszy do Ross. Chłopak się tylko
lekko uśmiechnął i przytulił ją mocniej.
- Też cie kocham maluchu.- powiedział i ją puścił. - Dobra myć
łapki i zapraszam na śniadanie.- powiedział, a ja z Nikolom szybko
usiadłyśmy do stołu.
- Toffik choć ty też coś dostaniesz.- zawołałam pieska, a on od
razu przybiegł.
- Po śniadaniu zabieram was na wycieczkę.- powiedział Ross i nikt
już się nie odzywał.
~oczami narratora~ nowość.
Ross i jego dwie dziewczyny właśnie szykowali się do wyjścia na
wycieczkę, która jest kolejną niespodzianką od Rossa dla dziewczyn.
Jednak chce się skupić teraz na tym co robi Emily. Więc Emily jest
właśnie u swojej siostry w NY. Tylko nikt nie wie, że jej siotrą to
przyjaciółka Vanessy. Emily się właśnie pakuje, bo się o tym
dowiedziała.
- Emi, czekaj ja przecież nawet Laury nie znam. Nie przyjaźnie się z
nią tylko z jej siostrą, która i tak teraz jest w LA.- jej siostra
chciała ją zatrzymać, ale to nic nie dawało.
- Maggy proszę daj mi spokój! Przyjaźnisz się z siostrą dziewczyny,
która próbuje mi zabrać Rossyego!- tak już od godziny darła się
blondynka na swoją siostrę.
- No i co z tego. Ross i tak nigdy cie nie kochał. Kiedy ty to
zrozumiesz, że on i tak cie zostawi, a teraz jak ma dziecko z
Laurą. To już na sto procent. Zrozum to w końcu. Jedyną osobą z
rodziny Rossa, która cie lubi, bo stara się lubić każdego jest
Rydel. Przyjaźniłaś się z Monicą, którą nie wiem czemu kopnęłaś w
dupę i zrobiłaś z niej szmatę. Ja cie nie poznaje. Gdzie jest moja
kochana i przyjazna siostra? Bo ta suka, którą właśnie jesteś nią
na pewno nie jest.- pierwszy raz Maggy powiedziała siostrze co tak
naprawdę o niej myśli. Co z tego, że ona jest młodsza i jest u
rodziców idealna. Skoro to co jej powiedziała Maggi jest prawdą.
Emily kiedyś była kochaną osobą, która ze wszystkimi się
przyjaźniła, ale to się z mieniło odkąd zakochała się w Rossie. I
nie on jej nie zmienił. Tylko ona od początku wiedziała, że nie ma
szans z Laurą, o której jej ukochany jej tyle opowiadał. Dobrze
wiedziała, że jaj ona jednak wróci to straci go na zawsze. Dlatego
tak namawiała go na ślub. Chciała się z nim jak najszybciej za
niego wyjść, ale jednak jej plan się nie powiódł. Laura wróciła i
to jeszcze z dzieckiem Rossa. Emily wtedy się totalnie załamała.
Teraz nie wie co robić. Przyjechała do siostry tylko dlatego, że
myślała, że ona jej pomoże. Jednak Maggi ma już serdecznie dość
swojej siostry z charakterem suki. Chce, żeby wróciła jej słodka
młodsza siostra, którą każdy kocha.
- Co ty niby jesteś lepsza tak. Wcale nie jesteś taką samą zimną
suką jak ja. Mam ci przypomnieć jak odbijałaś swoim przyjaciółką
chłopaków w szkole i jaką byłaś księżniczką. Nie mów mi, że nagle
stałaś się taka życzliwa. Bo w to nigdy nie uwierzę. Zawsze byłaś
suką bez serca, a ja tylko próbuje zrobić to samo co ty. Tylko ten
głupi babsztyl nigdy nie będzie moją przyjaciółką, a Ross już nigdy
na nią nawet nie spojrzy. Zniknie z życia Rossa i wszystkich
Lynchów tak szybko jak się pojawiła.- powiedziała Emily kończąc
pakować swoje walizki. Mag jednak musiała ją zatrzymać.
- Tak ja byłam suką. Nie ma co kłamać, ale zrozumiałam ile osób
przez to zraniłam i straciłam osoby, które były dla mnie wszystkim,
które kochałam. Już nigdy ich nie zobaczyłam. I żałuje tego
najbardziej, że ich tak zraniłam i pozwoliłam odejść. Ty też byś
się nad tym zastanowiła, bo inaczej stracisz Rossa nie tylko jako
narzeczonego, ale też jako przyjaciela i Rydel, którą widzie, że
polubiłaś, a od Lau radzie ci się trzymać z daleka. Bo o nią nie
będzie walczył tylko Ross, ale też cała rodzina Lynchów, Monica i
Vanessa. Więc lepiej się zastanów co tak naprawdę chce zrobić.
Chcesz stracić to wszystko i miedź szansy Lynchom, żeby poznali
prawdziwą ciebie i może nawet polubili. Proszę nie zrób tego samego
błędy co ja. Zastanów się jeszcze nad tym.- Maggi próbowała wybić
od zawsze głupie pomysły swojej siostrze, ale nigdy jej się to nie
udało. Czy uda się jej tym razem się dowiemy. Emily nic nie
powiedziała tylko szybko wyszła i ruszyła na lotnisko i wsiadła do
samolotu lecącego do LA.
~ Oczami Laury ~
Ross zabrał nas na bardzo ładną polane. Gdzie wszędzie rosną kwiaty
i płynie mały strumyk. Nikola tak się zachwyciła jak zobaczyła to
miejsce, że oczy jej się zaświeciły, a Toffik zaczął biegać jak
szalony. Za nim oczywiście moja córka. Teraz aktualnie już zaczyna
się ściemniać. Nikola bawi się z Rossem i Toffikiem, a ja stoję
pod drzewem i patrze się na zachód słońca. Na te piękne
pomarańczowo-różowe plamy na niebie. To jest taki piękny widok, że
nie da się od niego oderwać wzroku. Tak się zapatrzyłam, że nie
zauważyłam, że ktoś za mną staje, a po chwili obejmuje w talii i
przytula. Na początku się przestraszyła, ale po chwili poczułam
znajomy zapach wybuchowej mieszanki Rossa. Znaczy pasta do zębów,
perfumy i szampon do włosów. Nikt inny nie ma tak zabójczego
połączenia jak Rossy.
- Zobacz jak pięknie to wygląda. Spokój cisza. Tylko nasza trójka.
Znaczy czwórka na tej jednej polanie całkiem odcięć od świata. Czy
tu nie jest pięknie?- zapytałam chłopaka nawet się do niego nie
odwracając.
- Masz racje kotek. Tylko my i nic więcej mógłbym tu zostać na
zawsze.- powiedział i pocałował mnie we włosy.
- Jesteś kochany wiesz?- zapytałam, a blondyn obrócił mnie sobie
przodem.
- Myślałem, że powiesz coś innego.- powiedział robiąc minie
szczeniaczka.
- Ale co bo nie wiem.- zaczęłam się z nim droczyć. Jak chce
usłyszeć te dwa jakże magiczne słowa. To musi sam mi je pierwszy
powiedzieć.
- Kocham cie.- powiedział uśmiechając się przy tym słodko.
- Też cie kocham mój głuptasie.- powiedziałam, a Ross dał mi
słodkiego całusa. Całowalibyśmy się dłużej, ale przerwała mam
Nikola.
- Mi i Toffikowi chce się spać.- powiedziała, a Ross tylko się
zaśmiał i wziął księżniczkę na ręce. Ja wzięłam za to smycz
Toffika. I w ten sposób ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy już
doszliśmy puściłam pieska, który od razu poszedł spać. Ross zaniósł
Nikole do pokoju, bo usnęła po drodze. Ja za to udałam się do
naszej sypialni. Wyszłam na balkon i zaczęłam patrzyć się na już
ciemny i tajemniczy świat. Długo sama nie byłam bo przyszedł zraz
blondyn. Stanął w drzwiach balkonowych, a ja się odwróciłam do
niego przodem, ale nadal byłam przy barierce.
- Tu jest
pięknie-rzekłam z zachwytem patrząc na widok za oknem.Chłopak
spojrzał na mnie i uśmiechnął się perliście.
- Zgadzam się.- odpowiedział. - Wiesz dlaczego cię tu zabrałem?
- Nie, zaskocz mnie.- odparłam
- Wiesz jak to zabrzmiało?- zaśmiał się. - Jakbyś mi coś proponowała
- A może proponuje?- spytałam zmysłowo, Ross spojrzał na mnie
rozbawiony i podszedł do mnie bardzo blisko, aż za blisko.
- Naprawdę?- zapytał i złączył nasze usta w pocałunku. Oparł swoje
ręce na barierkach, tak, że otaczał mnie nimi. Ja swoje natomiast
umieściłam w jego włosach. Jego cudownych, jedwabistych miękkich
blond włosach. Pociągnęłam za nie lekko, a on jak na zawołanie
wydał ze swojego gardła długi jęk, wprost do moich
ust. Uśmiechnęłam się lekko, a on znów mnie pocałował. Swoje dłonie
z ściągnął z barierki i umieścił na mojej talii. Podskoczyłam, a
swoimi nogami oplotłam jego biodra. Ross złapał mnie pod plecami i
kierował się w stronę wielkiego łoża . Ułożył mnie na nim delikatnie
i aby mnie nie zgnieść, ułożył się na mnie, podpierając się jedną
ręką. Złapałam rąbek jego koszulki i zaczęłam ją powoli
ściągać. Zrzuciłam ją z chłopaka i ujrzałam jego idealnie
wyrzeźbiony tors. Palcami jeździłam po jego skośnych mięśniach
brzucha, a następnie wbijałam palce w jego boki. Blondyn zdarł ze
mnie górną część stroju, łącznie z stanikiem. Usta przyłożył do
mojej szyi i zaczął ssać miejsce pulsu. Za każdym jego ruchem,
wydawałam z siebie cichy jęk.
Chłopak oderwał się od mojej szyi i
uśmiechnął się widząc, co na niej zrobił. Spojrzał na moje piersi i, tam się tym razem skierował. Całował moje piersi z ogromną
zachłannością. Przewróciłam chłopaka na plecy i zajęłam się jego
klatą. Całowałam jego ulubiony punkt, drogę do jego kolegi. Placami
odgarniałam jego włoski pod pępkiem i całowałam każde miejsce na
jego brzuchu. Blondasek znalazł się nade mną i ściągnął mi
spódniczkę wraz z majtkami. Językiem kreślił drogę po moich nogach,
do mojej kobiecości. Gdy dotarł do swojego "skarbu" zaczął
nie miłosiernie mnie tam miziać. Robił to na wiele sposobów. Na końcu
wybrał swój ulubiony sposób. Złapał moje wargi sromowe w swoje usta
i zaczął je ssać, a językiem robił kółka. Chwilę po tym leżałam na
chłopaku i robiłam mu "dobrze". Kciukiem masowałam główkę, podczas, gdy inne place jeździły po nim w górę i dół. Złapałam
jego penisa w swoje usta i zaczęłam go ssać. Najpierw czubek, potem
do połowy a na koniec do samego końca. On już podniecony na
maxa, obrócił mnie i wszedł we mnie.
- Delikatnie, dziecko jest w domu.- szepnęłam do chłopaka.
Jego ruchy były, delikatne i namiętne. Pocałował mnie w usta i
przesunął się w bok, trafiając w mój czuły punkt. Cichutko
zajęczałam do jego ust. Chłopak robił biodrami okrężne ruchy a
następnie wbijał się we mnie do końca. Lada moment moja pochwa
zacisnęła się na jego członku, a po moich udach popłynęła stróżka
spermy. Chłopak wyszedł ze mnie i przytulił.
- Dziękuje.- szepnął po czym pocałował mnie w czoło. Chciałam coś
odpowiedzieć, ale byłam tak zmęczona, że nie miałam siły i po
porostu zasnęłam.
Nie dziękuj mi tyle :D Zawsze chętna do pomocy! Rozdział świetny jak zawsze , czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńRozdział cudny :* Czekam na ciąg dalszy <3
OdpowiedzUsuńCudo<3
OdpowiedzUsuńRewelacja ! Pseplasam że nie komentowałam ale zgubiłam linka ! *o* Never Again O.o
OdpowiedzUsuńNo cóż tu dużo mówić ! Po prostu rozdział jest cudny i taka Raura słodka ♥♥♥♥
Nie będę ukrywać , Emily to szmata xDD Niech sie odpierwiastkuje od Rossiaka i będzie Raura i wszyscy happy xDD
Dawaj szybko next =]
Chamska reklama
Zapraszam http://rauramiloscczynienawisc.blogspot.com/
~ Żelko Jadek ;D
Usuń